wtorek, 31 grudnia 2013

Czas podsumowań

     Koniec roku jest czasem podsumowań. Co było dobre w mijającym roku, co złe. Czego chcielibyśmy uniknąć w nowym roku. 
    W mijającym roku rozpoczęłam przygodę z fotografią. Oczywiście robiłam zdjęcia, ale w tym roku "potknęłam się" o ptaki. Zafascynowały mnie i zobaczyłam te które, o których do tej pory słyszałam.

Szczygieł


Gołębie





Kos (?)


Młoda sikoreczka


Sroka



Sójka

Kwiczoł
Kwiczoł


Kawka
Sikorki
Gawron
       Życzę wszystkim w Nowym Roku spełnienia marzeń, szczęścia i wszystkiego co dobre !!!

niedziela, 29 grudnia 2013

Zapachniało jaśminem.

 
  Zapachniało jaśminem  za sprawą mojej goldenowej dziewczyny. Wyjęłam ją z przepastnej szafy i zaczęłam wyszywać. Kończę kolejną kartkę. Nie pytajcie którą, prawie rok nie szyłam.




    Samplerek narazie odłożony. Musi troszkę poczekać na wenę twórczą. 







     Narzuta robi się. Mleczną nitkę połączyłam z drugim odcieniem bieli. Może nie będzie tak źle. Różowawa pójdzie na kocyk dla zaprzyjaźnionej lalki.


Po lewej jest kwadrat z mlecznej włoczki, po prawej z mieszanej.


    Dziękuję wszystkim koleżankom blogowym za odwiedziny w starym roku. Dziękuję za Waszą obecność i inspiracje. Dzięki Wam czuję, że to co robię ma sens. 

poniedziałek, 23 grudnia 2013


          Oby święta były radosne, bombki skrzyły się magicznym blaskiem, a Mikołaj hulał w Waszym kominie!
         Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!


http://gdansk.naszemiasto.pl/galeria/opis/2103482,kartki-swiateczne-z-przelomu-wiekow-tradycja-ich-pisania,galeria,id,t,tm.html


niedziela, 22 grudnia 2013

Post bez marudzenia

     Pomarudziłam sobie ostatnio. Pomogło, wzięłam się do roboty. Też zrobiłam sobie bożonarodzeniowy hafcik. Wyszyłam sobie świątecznego jelonka.





Na zdjęciu poniżej jelonek z moim nowym igielnikiem.


    Idę do kuchni robić świąteczną atmosferę tzn. uszka do barszczu. 
No to pa! ( jak mawia Alutka)

P.S. Mam 94 kwadraty na narzutę, oprócz tych różowawych. Może na Wielkanoc ją skończę!

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Marudzę sobie

     Marudzę sobie bo:
 - irytują mnie reklamy, które muszę oglądać w telewizji. 

   Obejrzałam dzisiaj jedną, szczególnie irytującą. Piękna kobieta w stroju niedbałym wije się po mieszkaniu i uprawia taniec przypominający taniec godowy ludzi. Myślałam, że jest to reklama bielizny lub nawet afrodyzjaków. A tu nic z tych rzeczy! To reklama  dla kociarzy - zrób swojemu kotu magiczne święta! Nie chcę obrazić kociarzy, sama jestem psiarą. 

- robicie takie piękne świąteczne ozdoby, haftujecie. Ja chciałabym, ale mam samplerka i nie chce mi się zaczynać czegoś nowego, ale chciałabym zrobić coś na święta.

- pies jest łakomczuchem, a jak nie dam mu przysmaku trzęsie się jak galareta i beszczelnie patrzy mi prosto w oczy z wyrzutem, że ma podłą panią. I on musi zniżać się do takich podłych, urągających jego dumie sztuczek, aby nie głodować. Wyrodna pani!!!

- i chyba nie przyjdzie do mnie Mikołaj. Byłam grzeczna, ale zaczynam w niego wątpić. Inna sprawa, że zaczęłam tyle prac i co? Nic nie skończone! To się chyba nie spodoba Mikołajowi.

- skończyłam czytać Herriota i smutno mi, że się skończyłam cały cykl. Strasznie lubię jego książki.

 Coś miłego : dostałam od bliskiej osoby gwiazdkę czerwoną. Były w niej trzy czekoladki, a pudełeczko nadaje się świetnie na igielnik!

Fotka jutro, dziś idę już spać! Dobranoc!!



sobota, 14 grudnia 2013

Bordiury

  

   Samplerek wciągnął mnie i szyję go z zapałem.  Powtarzające się motywy nie zdążą się znudzić. Gdy nużą, zaczynają się następne koronkowe motywy. 
    Samplerkowe motywy przypominają ozdobne bordiury ze starych książek. Czy słowo "bordiura" nie kojarzy Wam się z czymś lekkim, zwiewnym, pięknym?



 Ptaki zaczynają podjadać jarzębinę. Chyba czas je dokarmiać?


Nie wiem co to za ptak? W tej chwili obstawiam, że to kwiczoł. Chyba się mylę, nie jestem znawcą ptaków.

wtorek, 3 grudnia 2013

Milion obietnic.

         Pamiętam niedzielne poranki, kiedy z bratem wstawaliśmy wcześnie rano. Rodzice jeszcze spali, a my bawiliśmy się i nie mogliśmy doczekać się kiedy wreszcie się obudzą. Pamiętam także spacery poranne po parku, gdzie szron krasił wszystko w obietnice tysiąca wspaniałości. Skrzył się w słońcu, migotał i był zapowiedzią wspaniałej choinki otulonej anielskimi włosami. Zapowiadał święta pachnące świerkiem i cudownym aromatem ciasta. I prezenty! Te wyśnione i wymarzone, o których myśleliśmy tuż przed zaśnięciem.
        W parku biegaliśmy jak szaleni i zmęczeni wracaliśmy na obiad. Świat był młody. Ba, chodził nawet w krótkich spodenkach!