W parku biegaliśmy jak szaleni i zmęczeni wracaliśmy na obiad. Świat był młody. Ba, chodził nawet w krótkich spodenkach!
wtorek, 3 grudnia 2013
Milion obietnic.
Pamiętam niedzielne poranki, kiedy z bratem wstawaliśmy wcześnie rano. Rodzice jeszcze spali, a my bawiliśmy się i nie mogliśmy doczekać się kiedy wreszcie się obudzą. Pamiętam także spacery poranne po parku, gdzie szron krasił wszystko w obietnice tysiąca wspaniałości. Skrzył się w słońcu, migotał i był zapowiedzią wspaniałej choinki otulonej anielskimi włosami. Zapowiadał święta pachnące świerkiem i cudownym aromatem ciasta. I prezenty! Te wyśnione i wymarzone, o których myśleliśmy tuż przed zaśnięciem.
W parku biegaliśmy jak szaleni i zmęczeni wracaliśmy na obiad. Świat był młody. Ba, chodził nawet w krótkich spodenkach!
W parku biegaliśmy jak szaleni i zmęczeni wracaliśmy na obiad. Świat był młody. Ba, chodził nawet w krótkich spodenkach!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz