piątek, 8 grudnia 2017



     Długo mnie nie było, tak wyszło. 


         Kolejne trzy kartki Jasminy: dwie wyszyte w czerwcu, trzecia w listopadzie.



niedziela, 4 czerwca 2017

Jasmina c.d.



   Nareszcie połowa!  Bardzo się cieszę że już połowa. Mam wrażenie, że wieki wyszywam już Jasminę.  I choć nie jestem znużona pracą nad nią to wolałabym zaczynać już coś nowego. 


niedziela, 7 maja 2017

Jasmina



     Myślałam, że w majówkę podgonię Jasminę i  dokończę cały rząd. Niestety... Lekkomyślnie kupiłam meble, które firma szybko przywiozła w związku z czym w majówkę miałam porządkowanie i układanie rzeczy. No ale nie można mieć wszystkiego.

    Moja Jasmina:


Jakiś dziwny kleks wyszedł mi na ramieniu. Muszę sprawdzić czy nie pomyliłam numeru nici.

Czapeczka, którą zrobiłam dla małej Lili. Wcześniej zimowej komplet.






    Mandarynka - symbol małżeńskiej wierności. Chińczycy wierzą, że kiedy jedna z mandarynek   ginie, druga umiera bowiem ptaki łączą się w pary na całe życie.



   

Łyska

.

wtorek, 17 stycznia 2017

Lilkowy kocyk




     Zrobiłam i podarowałam. Kocyk ma wymiary 90x105 cm. Zużyłam 40 dag włóczki Bonbon. Włóczka w robocie niezła, nigdy nic z niej nie robiłam.




   

       Gile pojawiły się wieczorową porą. Ciemnica wielka, udało mi się zrobić parę zdjęć.  Przydałoby się trochę słońca. Byłyby wtedy olśniewające.




    

sobota, 14 stycznia 2017

 

     I po świętach! Dopiero w tym tygodniu świąteczna atmosfera rozwiała się i zaczęłam myśleć o wiośnie. Kupiłam nasiona i osłonkę na kwiaty. Tak na zapas. Może się przyda.
     Mikołaj, ludzkie panisko, zadbał o mnie i przyniósł mi takie cacko!


     Koło tej książki krążyłam, krążyłam i nie wiedzieć czemu nie mogłam zdecydować się na jej kupno. A przecież autorzy znani, ich filmy przyrodnicze oglądałam w telewizji.

     Pozycja znakomita dla wszystkich, którzy fotografują lub chcą fotografować przyrodę. Praktyczne spojrzenie autorów na trudną dziedzinę fotografii ptaków.

     Delektując się tą książką wyszydełkowałam małego aniołka. Skrzydła albo rękawy sukni, jak kto woli, wyszły mi trochę nierówno, ale i tak ładnie. Na następne święta zrobię zgrabniejszego.



     Robię na drutach kocyk dla małej Liluni. Lileczka pojawiła się na świecie jesienią, ma swoje kocyki, ale jak każda kokietka orzekła, że nie ma różowego. Niedługo będzie miała!



Maluszek karmnikowy tęskniący za wiosną.