piątek, 8 lipca 2016

Mistrzostwa - takie sobie refleksje.

      

        Lubię oglądać mecze piłki nożnej.  Mistrzostwa, olimpiady w których biorą udział Polacy oglądam zawsze. I tak dwie "kibicki"  po babsku pogwarzyłyśmy sobie dzisiaj przez telefon. Doszłyśmy do wniosku, że na mistrzostwa Europy przyjeżdżają skrajnie wyczerpani piłkarze. Komentatorzy ciągle podkreślają jak ciężki to był sezon dla sportowców. Nie wiadomo właściwie dlaczego tak się poświęcają. Patriotyzm?

       Doszłyśmy też do wniosku, że mistrzostwa świata to swoisty targ na którym mogą zaprezentować się nieznani piłkarze. I oni starają się błyszczeć.  Ci, którzy są znani przyjeżdżają żeby "odwalić pańszczyznę". Ostatkiem sił strzelają gola i grają tak, aby nic im się nie stało. Nie chcę przytaczać nazwisk osłabionych piłkarzy. Choć niektórzy w chwilach krytycznych dla drużyny budzą się z letargu.

       W trakcie mistrzostw słyszy się tylko o tym kto kogo kupił i za ile. I właściwie to same nie wiemy po co tyle szumu wokół tych mistrzostw! Polska nie przegrała żadnego meczu i mimo to nie gra w półfinale. To też komentatorzy podkreślają. Nasza niezłomna drużyna grała tak dobrze, że odpadła. Jak to możliwe?

       Czy to jeszcze sport czy już wielki biznes! 


P.S. Będę oglądać ostatnie mecze, choć drużyna której kibicowałam odpadła.



czwartek, 7 lipca 2016

Córka marnotrawna

     Wyprałam i efekt jest taki:






    Jestem podłamana bo nie wiem czy nici różniły się odcieniem. Czy może ja pomyliłam się przy wyszywaniu. Zawsze wyszyte kartki zostawiałam, wkładałam je do teczki. Wyrzucałam dopiero po wyszyciu.  Teraz nie mogę sprawdzić bo nonszalancko je wyrzuciłam.  Może to nie moja wina tylko schematu? Też możliwe.

    Wyszywać dalej mogę ale co później?  Nie mam gwarancji, że tło w następnym rzędzie będzie takie samo jak w tym dopiero wyszytym. Może też się będzie różniło.

     Jestem w takim dziwnym miejscu pracy - za dużo zostało wyszyte i za dużo jest do wyszycia. Mogę wypruć całe tło od granatu ale czy warto?

     Carpediem, nie pierz swojej pracy! Owiń folią albo w jakiś inny sposób zabezpiecz swoją pracę i szyj dalej. Wiem teraz dlaczego Rosjanki taki otulają swoje prace! Chuchają na nie i dmuchają, szyją otulacze z kretonu. Są zapobiegliwe.


 Kilka dni później.

      Wyszywam dalej. Córka stwierdziła, że tak fatalnie to nie wygląda. Spojrzałam trochę  z boku / tzn. mniej emocjonalnie/ i stwierdziłam, że ma rację. Gdy skończę mogę przecież wygotować "Jasminę" i może będzie lepiej. Poza tym, może poceruję przejście kolorów jakąś nitką i nie będzie tak raziło. A jeżeli nic nie pomoże oprawię taką jaka będzie. Po po tylu latach będzie jak członek rodziny.
       Może nie piękna, ale nikt nie jest doskonały!