czwartek, 7 lipca 2016

Córka marnotrawna

     Wyprałam i efekt jest taki:






    Jestem podłamana bo nie wiem czy nici różniły się odcieniem. Czy może ja pomyliłam się przy wyszywaniu. Zawsze wyszyte kartki zostawiałam, wkładałam je do teczki. Wyrzucałam dopiero po wyszyciu.  Teraz nie mogę sprawdzić bo nonszalancko je wyrzuciłam.  Może to nie moja wina tylko schematu? Też możliwe.

    Wyszywać dalej mogę ale co później?  Nie mam gwarancji, że tło w następnym rzędzie będzie takie samo jak w tym dopiero wyszytym. Może też się będzie różniło.

     Jestem w takim dziwnym miejscu pracy - za dużo zostało wyszyte i za dużo jest do wyszycia. Mogę wypruć całe tło od granatu ale czy warto?

     Carpediem, nie pierz swojej pracy! Owiń folią albo w jakiś inny sposób zabezpiecz swoją pracę i szyj dalej. Wiem teraz dlaczego Rosjanki taki otulają swoje prace! Chuchają na nie i dmuchają, szyją otulacze z kretonu. Są zapobiegliwe.


 Kilka dni później.

      Wyszywam dalej. Córka stwierdziła, że tak fatalnie to nie wygląda. Spojrzałam trochę  z boku / tzn. mniej emocjonalnie/ i stwierdziłam, że ma rację. Gdy skończę mogę przecież wygotować "Jasminę" i może będzie lepiej. Poza tym, może poceruję przejście kolorów jakąś nitką i nie będzie tak raziło. A jeżeli nic nie pomoże oprawię taką jaka będzie. Po po tylu latach będzie jak członek rodziny.
       Może nie piękna, ale nikt nie jest doskonały!

7 komentarzy:

  1. Ostatnie zdanie trafiło w sedno twojego projektu:)nikt nie jest doskonały a ten jak go nazywasz błąd będzie Twoją "pieczątką" i zawsze gdziekolwiek by była Twoja praca właśnie po tym ją rozpoznasz:))a że warto skończyć projekt to nie muszę Ci chyba pisać:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dobre gotowanie poprawi nieco sytuację Jasminy:))

      Usuń
  2. Podejrzewam, że rozpoczęłaś nowy motek nici. Zostaw , nic nie rób, wyszywaj dalej.Może w całości nie będzie tak widać.Miałam tak z jedną z prac.Do dziś tylko ja wiem, reszta laików podziwia.
    A tak na marginesie dałaś mi do myślenia.Upieram się przy oryginalnej dmc, nie stosuję chińskich zamienników stawiając na jakość oryginału ,
    a tu u Ciebie taki babol.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To że kupuję oryginalną mulinę nie znaczy, że taką dostaję w sklepie. Biznes to biznes.
      Również nie stosuję zamienników, zwłaszcza w goldenach. Za dużo pracy aby wyszło coś nie tak. W innych haftach czasami naszą polską. Nie lubię jej jednak, za bardzo się skręca.

      Usuń
  3. Dobrze to podsumowałaś...nikt nie jest doskonały...a różnica aż tak mocno nie rzuca się w oczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jak porządnie wypiorę i dojdzie rama to nie będzie tak źle. Pozdrawiam Kajka

      Usuń
  4. Kiedyś w sklepie kupiłam mulinę(na szczęście tylko dwa motki) i w domu się okazało że kolory wyblakły na słońcu. Może u ciebie też było podobnie. Dokończ obraz i wypierz jeszcze raz, może kolor się wyrówna, choć bardzo źle nie jest:-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń