sobota, 12 października 2013

320

     Jesień ozłociła drzewa, buchnęło kolorami głębokimi, nasyconymi.  Kiedyś dawno temu, gdy byłam młodą dziewczyną, zastanawiałam się czemu jesień  na obrazach starych mistrzów jest przedstawiana jako najweselsza pora roku. Czas radości i zabaw.
    Obecnie nie znamy terminu przednówek. Sporo na ten temat można dowiedzieć się z "Chłopów" Reymonta.W czasach,  gdy nie czekamy na nowe /stąd nazwa przednówek/ bo wszystko jest.  Gdy jabłka są w sklepach praktycznie cały rok, gdy nie czekamy kiedy będzie młoda włoszczyzna. W czasach, których żyjemy nie wiemy co to jest głód. Taki niezależny od nas.
    Ludzie z obrazów wiedzieli. Dlatego dawno, dawno temu cieszono się jesienią, która zwiastowała dużo dobrego jedzenia. Widzimy orszaki wesołych kobiet i mężczyzn niosących kosze winogron. Nastała pora ucztowania i wesołej zabawy. Dość martwienia się o  pełny talerz!
  A my? Martwimy się, że będzie zimno, że słońca coraz mniej. I zimowa depresja będzie szaleć.


     Zaczęłam robić moją narzutę. W ubiegłą sobotę zaczęłam, wzór prościutki. Włoczka z szafy mamy. Mama znana chomikara znalazła włóczkę. Nie pamięta skąd się wzięła, bo nitka cieniutka. Taka do robienia na maszynach dziewiarskich. Ucieszyłam się, bo starczy na moją narzutę. Długo szukałam wzoru, ale najlepiej robi się ten klasyczny mały kwadracik. Robię z czterech nitek. Przyjemna odmiana po haftach, jest dużo czasu na myślenie. Na narzutę o wymiarach 180x220 centymetrów muszę zrobić 320 kwadratów. Mam już 29 sztuk.







Dary jesieni - maleńki ślimaczek na małym grzybku.  










2 komentarze:

  1. Jak klimatycznie! Piękne jesiennie zdjęcia:) Trzymam kciuki za kolejne kwadraty:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uroczy ślimaczek :) powodzenia z narzutą, na pewno będzie piękna :)

    OdpowiedzUsuń