Czytałam, słyszałam o tym, ale nigdy nie widziałam. Dzisiaj miałam okazję zobaczyć. I jak w opowieści o Dawidzie i Goliacie ten ostatni przegrał. Nie wiem tylko czy dlatego, że był wielkoduszny, czy dlatego że nie wiedział co zrobić ze zdobyczą.
Mysz, jak się domyślacie, uciekła. Inne koty dzisiaj pięknie pozowały.
...i tak dobrze, że uciekła na dworze! Moje koty czasem przynosiły półżywą mysz do domu i potem ja musiałam na nią polować pod szafami... :)))
OdpowiedzUsuńCzyli terapeutyczna funkcja kota jest spełniona. Zmusza Cię do ruchu:))) Dla mnie spotkanie to było zaskakujące bo jestem psiarą, a psy już dawno przestały polować. I nawet śmiem twierdzić, że my bardziej im służymy niż one nam:)
UsuńHa ha:))kot już dawno stracił swoją funkcję w domu:)))stał się puchatą maskotką a nie łowcą:)))
OdpowiedzUsuńKociak bawił się, mysz początkowo zamarła. Myślałam, że łowy udały się Goliatowi. Ale myszka miała wspaniałą taktykę, kot chyba było bardzo, bardzo udomowiony:))
OdpowiedzUsuńzdjęcia prawie jak w National Geographic ;) raczej trudno uchwycić taki moment aparatem, więc fajnie Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę moje amatorstwo w tej dziedzinie i porę dnia /zmierzchało/ to naprawdę jestem dumna z tych zdjęć:)
UsuńPrawdziwy koci dzień :) zdjęcia piękne :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście i oba koty były grzeczne:)))
OdpowiedzUsuńA to się myszce udało :-).Kotki śliczne. Pozdrawiam i zapraszam do mnie:-).
OdpowiedzUsuńZdjęcia kotka z myszką są genialne :):):)
OdpowiedzUsuń