Zobaczyłam, usłyszałam, powąchałam. Zobaczyłam ten wysoki krzew, usłyszałam brzęczenie pszczół i poczułam miodowy zapach. Trochę bałam się pracowitych owadów, były jednak tak zajęte zbieraniem nektaru, że nie zawracały sobie głowy jakimś tam intruzem.
W tym krzaku wypełnionym ruchem i brzęczeniem, otulona gałęziami i pięknym zapachem, ogrzana ostatnimi zimowymi promieniami słońca spędziłam czas, który na chwilę dla mnie stanął.
P.S. Biedronki jak widać już są.
Pięknie powitałaś wiosnę:).Ja czekam, aż zakwitnie moja forsycja, wtedy będzie wiosennie. Pozdrawiam. Małgosia.
OdpowiedzUsuńForsycja jest gwiazdą wiosny! Ta masa żółci! Im większy krzak, tym radośniej na świecie.
UsuńPiękna wiosna a jeszcze tak nie dawno miałam w wazonie takie nieśmiałe nierozkwitnięte bazie a tu proszę jak już się rozkwitły. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne, pachnące i brzęczące zdjęcia :))). No właśnie, człowiek ciągle gdzieś goni i nie zauważa, że pory roku się zmieniają, życie się budzi na nowo... Dzisiaj rano widziałam wycieczkę przedszkolaków idących z Marzanną w stronę rzeki - i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że dzisiaj jest pierwszy dzień kalendarzowej wiosny :).
OdpowiedzUsuńNajbardziej smutne jest to, że dzieciaki z podstawówki uważają się z zbyt dorosłych, aby topić Marzannę. Dobrze, że mamy przedszkolaki!
UsuńO tak, biedronki już się pobudziły i w promieniach słonka niemoty jeszcze ledwie pełzają. Wiem co czułaś stojąc w tej wierzbie, też tak mam jak do natury uciekam.
OdpowiedzUsuńI nawet kręgosłup mnie nie boli:))) Potem w domu tak, ale wtedy mówię sonie jak wagarowicz: warto było!
UsuńZdjęcia zjawiskowe! Jesteś wielka :) Wiosna rzeczywiście buchnęła z wielką siłą, szkoda tylko, że kosztem moich stawów :( Łupie mnie w kościach i stawach niemiłosiernie z powodu tych wahań pogodowych :(
OdpowiedzUsuńPozdaj mi, proszę, adres mailowy, na jaki mam wysłać wzorek, bo jakoś nie znalazłam na blogu... No chyba że gapa ze mnie...
Oj tam, oj tam! Metr sześćdziesiąt cztery:)
UsuńMnie dzisiaj wczoraj i dzisiaj też łupie, ale wczoraj nafaszerowałam się prochami i pojechałam na wiewiórki. I złapałam!
Mój adres: kajeczka51@gmail.com
Uściski i oby łupanie poszło precz:)