W niedzielę była piękna pogoda, a ponieważ realizuję autorski program "Ruszaj się, zmykaj na spacer!", wzięłam aparat i ruszyłam się. Jak już pisałam, nie wiem jak potoczy się moja "kariera fotograficzna", jedno jest pewne - wychodzę z domu na spacer i to jest dla mnie najważniejsze.
Spacerując spotkałam kosa, który pięknie się ustawił i dał mi 10 sekund dla reportera. Zadowolona, że wreszcie będę miała ptaka jak z reklamy, przygotowałam się do zrobienia zdjęcia. Nagle podchodzi starszy pan i pyta:
- Pani, a tu jest coś do fotografowania?
Odpowiadam, że tu siedzi piękny kos.
- Aaa, to pani jest przyrodniczką - powiedział spotkany pan odchodząc.
Kos stwierdził, że dał mi dość czasu. Ulotnił się w krzaki i trudno mi było go złapać. Ptaszor nie został uwieczniony. I tak kolejne "arcydzieło" przeminęło z wiatrem.
Mój samplerek powoli, ale jednak przybywa. Prawie skończyłam jeden rząd! Zostały mi tylko takie ogonki, ale sobota i niedziela ma być fatalna, więc podgonię. Szyję teraz goldena, a narzuta leży odłogiem. Czuję się tak, jakbym już ją skończyła.
Fiołeczki w okazałości. Są malutkie, wtulone w ziemię. |
Nie martw się, faceci są niecierpliwi ( niektórzy upierdliwi), na gwiazdę foto upatrz sobie dziewczynę to zdążysz jej zrobić sesję zdjęciową:). Fiołki cudne. Pozdrawiam wiosennie. Małgosia
OdpowiedzUsuńChyba muszę tak zrobić:))
UsuńAle masz za to ładne zdjęcie fiołków :) Sampler podziwiam, bardzo misterna praca!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kalliope:))
UsuńPiekny jest ten Twój zielony sampler - w sam raz na zbliżającą się wiosnę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem którą :)))
OdpowiedzUsuń