niedziela, 23 marca 2014

Przeliczyłam się.....

         
   ... jeżeli chodzi o ilość kwadracików!  

Początkowo wyliczyłam, że potrzebuję ponad trzystu, później w ramach oszczędności zmniejszyłam ich liczbę do ponad dwustu pięćdziesięciu. I jak zwykle pierwsze obliczenia były prawidłowe. Teraz muszę dorobić  około pięćdziesiąt sztuk.



    Zaczęłam wyszywać taką kurkę wielkanocną /mulina 704 - ta sama co w jaju/.



     A oto moja pierwsza w życiu sfotografowana wiewiórka!



   Tutaj zakopuje orzeszka i ma wszystkich w głębokim poważaniu.
 





P.S. 
  W pierwszy dzień wiosny wybrałam się do okulisty. Wynik - mocniejsze szkła. Są one niestety efektem mojego upodobania do drobnego haftu na lnie. I jak tu żyć - na starość lupa. W najlepszym wypadku!

9 komentarzy:

  1. Wiewiórki przepiękne, zwłaszcza ta marzycielsko zapatrzona w dal :) chociaż może tylko szykuje się do skoku. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, nie chciałabym aby rodzina za mnie się wstydziła! Zwłaszcza takie dwie małe dziewczynki:)

      Usuń
  2. A to chyba pan wiewiórek tak się wypiął do obiektywu :))) Super zdjęcia!
    Kwadracików to się namachałaś szydełkiem, jestem pod wrażeniem!
    Hafty zaś... jednym jakoś nie szkodzą, ja natomiast też zaliczam się do tych, co muszą z tym uważać... mam właśnie przymusowy odwyk od haftowania i rozmyślam nad przeproszeniem się z kanwą 14tką, bo do drobnicy raczej nie wrócę (co najwyżej powoli pokończę te pozaczynane)...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostań przy 16tce, czternastka mocno grubawa. U mnie lugana czeka na sampler i tak się zastanawiam czy warto dłubać maciupkie krzyżyki.
    I ja myślę, że to wiewióreczka nie była, on to ci musiał być. Zresztą damy zawsze ustawiają się tak, aby dobrze wyjść na zdjęciu. Albo zadumane romantyczki, albo skrzętne gosposie!
    Kwadraciki dobrze się robiło tylko teraz się rozleniuchowałam i chyba potrwa zanim dorobię resztę.
    Za miłe słowa dziękuję, pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia cudne, wiewiór(ka) urocza, kwadraciki dorobisz w między czasie, a co do oczy to trzeba je oszczędzać (tylko, jak to zrobić?). Wiem to po sobie, za radą okulisty, robię przerwy ( dlatego u mnie taka różnorodność) i do drobnicy mam osobne okulary, których staram się nie nadużywać. Znając życie i Ty i ja dalej będziemy robiły to co kochamy, bo to miłość toksyczna:)). Pozdrawiam. Małgosia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację Małgosiu, toksyczna :)) Lepiej bym tego nie nazwała. Jesteśmy uzależnione od tej miłości.
    Cieszę się że podobały się Ci wiewióry. Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniała wiewióra, bardzo lubię te rude gryzonie. A kwadracików dorobisz i będzie git. A wzrok też mi się przy hafcie zaczął pogarszać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam Cię z tymi kwadratami, bo dla mnie nie ma nic gorszego niż powtarzalność elementów :) Szybko mnie nuży taka praca, i pewnie dlatego taki opór przed modułami wszelkimi, zwłaszcza jednokolorowymi. Ale efekt będzie świetny i to najważniejsze :)
    A ruda zapozowała jak profesjonalna modelka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moduły w wielu sytuacjach życiowych spełniają swoją rolę. Ich powtarzalność daje poczucie niezmienności. Gdy nie można skupić się to to jest akurat. To jak z robieniem na drutach - można czytać, oglądać filmy.
    Ruda była niezła. wiewióry mają tą zaletę, że są większe od ptaków i te z ochotą pozowały zajadając orzechy:)

    OdpowiedzUsuń