środa, 18 września 2013

Kobieca logika i cierpliwość.

    Pisałam maila do koleżanki i przekonywałam ją jak bardzo nie lubię szyć. Kobieca logika.... 
Mam setkę igieł, szyję duże i małe hafty.  Krzyżykami, haftem płaskim i richelieu. I twierdzę że nienawidzę szyć.

   Ale to prawda! Nie mam cierpliwości do szycia i do robienia na szydełku. Mogę przyszyć guzik, zaszyć niewielkie rozprucie. To wszystko!

   Mogę za to spruć prawie cały sweter i ze stoickim spokojem zrobić go od nowa.  Mogę haftować latami goldena i nie znudzić się. Mogę ścibolić drobniutkimi krzyżykami hafcik. Ale szycie ..... brrrr.... To nie dla mnie!

     Więc jak to jest z naszą cierpliwością?



9 komentarzy:

  1. Mam tak samo jak Ty. Krzyzyki i szycie to dwie różne rzeczy chociaż i tu i tu jest potrzebna igła i nitka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak mam, z tym, ze kusi mnie patchwork.
    Piękny portret :) Kto namalował ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Widząc ten obraz (przed przeczytanie tekstu)sądziąłm, że to będzie zapowiedź nastepnego olbrzyma:):):)
    Z szyciem nie ma problemmów, nie posiada maszyny, nie umiem i problem odpada.A co do napraw igiełka, podkładania, cerowania itp. to robię ale z wielkim przymusem bo nie lubię "maniany" jak ja to nazywam ale czy mnie to cieszy,daje taką satysfakcję jak hafcik malusi?W ŻYCIU
    I powielam pytanie z powyżej, czyj i kto namalował?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo cierpliwość jest wybiórcza (a obraz piękny) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamy cierpliwość do tego, co lubimy:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapisane mam że to dzieło specjalisty od pięknych pań - Friedrich von Amerling.
    P.S. To jest tak: mam wiedzę i umiejętności ale nie mam cierpliwości :):):)

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz cierpliwość do haftu, ponieważ lubisz popatrzeć na efekt końcowy. Szycie czegoś nowego może sprawiać przyjemność, ale np. wymiana zamka błyskawicznego z pewnością nie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Iwonko, uszyłabym spódnicę czy sukienkę.Moja mama szyła dla siebie i też dla mnie. Dziwiłam się zawsze, że to zajmuje jej tyle czasu. Uważałam, i chyba nadal uważam, że proste rzeczy można uszyć bardzo szybko. Gdy ja siadałam do maszyny, nawet ona czuła moją niechęć i zrywała nitki. Tym sposobem szyłam prosty kawałek 10 cm pół godziny. Poddałam się. Rzeczywiście przyjemności nie mam żadnej przy szyciu. Miłego wypoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że to kwestia okołosercowa. Coś się kocha, a czegoś nie. Kocham igiełki, ale to nie znaczy, że lubie dostawać zastrzyki :)))))

    OdpowiedzUsuń