niedziela, 22 kwietnia 2012

Blog

    Moja przygoda z blogiem zaczęła się niedawno. Wcześniej nigdy nie myślałam o pisaniu. Jest w sieci tyle wspaniałych i inspirujących blogów, że nie miałam potrzeby wypowiadać się w sieci.
    Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że na swoim blogu będę mogła szczerze się wypowiedzieć. I założyłam swój blog.
   Wtedy zaczęły się schody! Bo wcale nie jest prosto prowadzić blog. Człowiek sam stosuje autocenzurę. A marzył o wolności słowa!  A prawo autorskie? Boję się je naruszyć i nie zamieszczam nawet darmowych zdjęć.  
   Zaczyna brakować wyrazów, słowa puszą się, nadymają i żyją własnym życiem. Zajmują dziwne miejsca w szyku. Trzeba je poskramiać, a poskromione czytam jak zdania wyjęte z zeszytu z wypracowaniem p.t." Co wczoraj robiłam w czasie wolnym?" 
   Zjada mnie trema, gdy piszę o przeczytanych książkach i moje refleksje o nich są takie lakoniczne. I zastanawiam się, czy warto je zamieszczać, bo czy mają one dla kogoś jakąkolwiek wartość? Choć przeczytałam wiele książek zainspirowana opiniami blogerek. I jestem im wdzięczna, bo dawno przestałam już wierzyć opiniom różnych mądrych osób, a i recenzje na stronach księgarń internetowych nie robią już na mnie wrażenia.
   A cudne zdjęcia, które widuję na innych blogach. Może ktoś zna blog poświęcony fotografowaniu?
   Tak, o wiele łatwiej być obserwatorem.
 
   Czy prułyście backstitce? Jeżeli tak to mnie rozumiecie.  Prawie cały sobotni wieczór wypruwałam czarną nitkę z chmurki. A niewtajemniczonym wydaje się, że haft nie wymaga skupienia. Nie doczytałam, że w dwóch miejscach zamiast czarnej nitki używa się innego koloru. I jak zwykle bywa takie figle płata nam los gdy już widać koniec pracy.

   Dzisiaj skończyłam obrazki znajdujące się na miarce. Muszę jeszcze obramować je czerwoną nitką i wyszyć cyferki. I oczywiście kupić stosowny wieszak.








1 komentarz: