poniedziałek, 15 czerwca 2015

Jasmina, Jasmina, Jasmina...


    Małą Jasminę haftuję i haftuję i końca nie widać.  Haftuję ją już tak długo, że zajmie mi to chyba dziesięć lat. To się nazywa ładnie "dawkowanie przyjemności".





    Jeszcze wyszyję jedną kartkę i zacznę nowy rząd.


 

  Aparat fotograficzny kupiony w grudniu zepsuł mi się.  Przycisk migawki nie działa, a może to wina teleobiektywu? W tym tygodniu wybieram się do sklepu niech chłopaki zobaczą.
  A swoją drogą, jak to wszystko jest robione skoro po pół roku już nie działa? Zwykły kompakt jest nie do zdarcia. Ptaszki i święty spokój muszą poczekać!











   Serweta prawie zrobiona, zostały dwa rzędy zakończenia. Nie podobają mi się te ostatnie rzędy, zapał pewnie ostygł z tego powodu. Wolałabym prostsze wykończenie, ale w tej chwili nie mam czasu na wymyślanie słupków. I tyle na froncie robót ręcznych. Taka pracowita stagnacja:)

   Pozdrawiam Kajka



   

7 komentarzy:

  1. Skończ tę serwetę.kilka lat temu robilam ją dla Mamy i dość fajnie do dziś wygląda na stoliku.
    Te Twoje kobietki podglądam od lat,częściej zasiadaj do Jaśminy i ją pokazuj.
    Jak ja lubię pokazywany rzez Ciebie "święty spokój z ptaszkami":):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serweta bardzo mi się podobała gdy ją zobaczyłam w sieci. I nadal mi się podoba. Zrobię tak jak radzisz - weekend z szydełkiem:)
      Vipeczku, Twój jest najmilszym prezentem i cieszę się, że Ci się podoba mój " święty spokój":)))

      Usuń
  2. Ważne że są postępy, nawet małe :)
    Świetne zdjęcie rudej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że mknie jeszcze pamiętasz:))) Bardzo lubię rude, dziękuję za miłe słowa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jasmina idzie może i pomału ale najważniejsze ze rośnie i to tak pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiosna i pukające lato robią swoje, ciągnie człowieka w świat! Może przybywałoby jej szybciej gdybym nie trzymała trzech srok za ogon!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jasmina pięknie wychodzi:) Pomału, pomału... ale jak idealnie!

    OdpowiedzUsuń