środa, 5 lutego 2014

No cóż...



     Czytam sobie książkę o fotografii przyrodniczej i czytam. I z podziwu wyjść nie mogę, że ludzie robią zdjęcia ptakom i innym zwierzakom. Dochodzę też do wniosku, znanego wielu uczniom, że nadmiar wiedzy szkodzi. I to bardzo.

      Okazuje się, że do zrobienia porządnej ostrej fotografii jest potrzebnych o wiele więcej rzeczy niż mi się wydawało. Zresztą moja wizja fotografa amatora była zupełnie odmienna od rzeczywistości. Myślałam, że amator chodzi sobie po parku, lesie z aparatem fotograficznym i robi zdjęcia. O ja naiwna...

      Książka rozwiała moje złudzenia. Fotograf przygotowuje się do zdjęć jak do wyprawy wojennej. Najważniejsze są buty i tu się muszę zgodzić z autorem. Trudno ganiać ptaki po lesie w szpilkach. Trzeba mieć aparat /najlepiej dwa/, statyw /im cięższy tym lepszy, tylko kto to będzie nosił?/,  blendy, obiektywy, lampy itd. Autor ma cztery obiektywy. I znów pytanie kto będzie nosił sprzęt, bo mojemu M. raczej nie widzi się ganianie po polach i lasach w roli chłopca od dźwigania ciężarów.

     Tak więc fotografia przyrodnicza to sport raczej wysiłkowy i moje romantyczne wyobrażenie o niej legło w gruzach. Czuję, że nigdy w życiu nie zrobię ostrego zdjęcia żadnemu ptakowi. Może duże zwierzę będzie mi pozowało i zrobię piękne, ostre jak żyleta zdjęcie. Ale czy wtedy będzie to moja zasługa?

     Pomijając kwestię sprzętu, obuwia pozostają jeszcze ptaki. Ostatnio byłam na spacerze i spotykałam sikorki. Nie zrobiłam im ani jednego zdjęcia. Luna pisała, że mają ADHD. Może... Jeżeli tak, to empirycznie stwierdziłam, że mają ADHD do kwadratu. A dzieci z tą chorobą to mały pikuś przy sikorach.
    
To lasek na obrzeżach mojego miasta, w którym mieszkają nawet dziki.


Dzwońce.
Mazurki. Te chwilę usiedziały na gałęzi, ale nie były chętne do pozowania.


Pan Gawron zadumany

P.S. Wyjęłam z szafy Persefonę

8 komentarzy:

  1. Technika techniką,ale upór i cierpliwość dużo dają. Nie zniechęcaj się na początku, to co robisz ma Ci sprawiać przyjemność i tak to traktuj. A sikorki czasami też mają zawiechę. obserwuję to na osobistym tarasie. Twoje zdjęcia bardzo mi się podobają i trzymam kciuki, żeby były co raz lepsze i sprawiały Ci jak najwięcej satysfakcji i radości, a cała reszta się nie liczy. Pozdrawiam. Małgosia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli wyprawa ptasiego fotografa to jak wyprawa na K2 - trzeba mieć sporo kasy i kilku szerpów do targania bagaży... Ja tam nie wiem, czego Twoim zdjęciom brakuje, dla mnie są idealne! I ptaszki cudne :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Można się było tego spodziewać, przeżyłam dokładnie to samo ja zaczęłam podglądać autorów zdjęć które mi się podobają. Pamiętaj, że książki pisane są dla zawodowców albo napaleńców fanatyków nawet jeśli pisze że dla amatorów. Nikt będąc amatorem nie wyda kilkudziesięciu tysięcy na sprzęt i nie będzie przed świtem łaził na zasiadki jak ma dom, rodzinę i pracę. Fanatycy tylko, jak wędkarze co z domu uciekają nad wodę. Z innej strony to my kobiety jesteśmy też nieco ograniczone swoją fizycznością. Bo jak się obronić na pustkowiu jak jakiś drab zaślini się na nasz aparat (ten jakże profesjonalny jak piszą). Jeśli na tym nie zarabiasz to się nie przejmuj bo chodzi o frajdę o to że każde kolejne zdjęcie będzie leprze od poprzedniego. Przecież nie startujesz na wakat do nacional geografic. Cierpliwość popłaca, ja kupiłam sobie krzesełko wędkarskie i jak gdzieś wypatrzyłam coś ciekawego to potrafiłam się zaczaić i czekać z aparatem i kilka godzin. Mam pomysł jeśli jesteś zainteresowana to napisze posta o tym, bo to jakby nie było moja pasja i pokaże kilka zdjęć zrobionych z zasiadki. Zapraszam, bo podoba mi się twój zapał. Ale tak wieczorkiem:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam uważam, że albo się ma oko, albo się go nie ma. Ty masz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję dziewczyny:) Nie mogę pisać bo złapało mnie lumbago czy jakieś inne diabelstwo znane jedynie lekarzom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zazdroszczę. Napisałam to co obiecałam z "dedykacją" dla Ciebie więc jeśli masz siłę i ochotę zajrzyj. Może nabierzesz otuchy i wróci ci zapał do fotografii. Sama nie wiem czemu mi na tym tak zależy. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Ależ zniknęłaś... chyba nie przez to lumbago?! Zastanawiam się czy Persefona Cię tak zaabsorbowała, czy wyprawiłaś się w teren na poszukiwanie ptaków...?

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie się Twoje zdjęcia podobają :) Ale wiadomo, że zawsze się chce wiedzieć więcej, żeby popracować nad doskonałością :))

    OdpowiedzUsuń