Przyszła do mnie dzisiaj rano. Jeszcze dobrze się nie obudziłam, a już wiedziałam, że do mnie przyszła. Moja najwierniejsza przyjaciółka, lojalna i wierna. Czułam na sobie spojrzenie jej zielonych oczu i wiedziałam, że ma mnie w swojej mocy. Wiedziałam, że nie minie godzina i każda komórka mojego ciała będzie czuła jej odwiedziny. I odejdzie dopiero wtedy, gdy będę czuła się jak szczenięca zabawka. Wymiętoszona i obolała.
Zadzwoniłam do mojej dyrekcji i poprosiłam o zwolnienie z dzisiejszego zebrania. Niezbyt ważnego i niezbyt długiego. W odpowiedzi na moją prośbę Dyrekcja odpowiedziała, że nie może mnie zwolnić, a obecność na zebraniu jest obowiązkowa.
Moją drogę na zebranie, pobyt i powrót pominę milczeniem.
Piątek, godzina 01:27
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz