Nie rażą mnie już jej kolory. Wprost przeciwnie. Biorę ją po raz kolejny i znów schemat każe mi wyjąć taką nitkę, która zupełni nie pasuje do moich wyobrażeń. Tym razem obok błękitów i turkusów musiałam wyjąć nitkę pastelowo zieloną. Zaczęłam szyć i odłożyłam.
Schemat irytuje mnie i pociąga. Myślę, że skończę go z ciekawości jak te kolory będą ze sobą współistnieć w gotowej pracy. Ale jak będzie przyszłość pokaże! I chyba moja przygoda potrwa.
Przez jakiś czas mnie nie będzie, jadę nad polskie morze. I być może będę miała pogodę. Z czego bardzo się cieszę, bo mój ostatni pobyt nie był udany. Sztorm i migrena z nim związana.
Życzę Wam i sobie pogody i radości, aby te sierpniowe dni były miłe i słoneczne.
Do zobaczenia!
Jednego o tym wyszywaniu nie będziesz mogła powiedzieć"nudny był":):):)
OdpowiedzUsuńNad morzem rzeczywiście piękna pogoda, życze miłego wypoczynku.
Fakt, nudny ten haft nie jest. Dziękuję za życzenia:):):)
OdpowiedzUsuńteraz to i mnie zaintrygował :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog prowadzisz, podobają mi się Twoje prace:)
OdpowiedzUsuńA hafcik szykuje się wspaniały! Też czasem mam chwile zwątpienia, ale staram się zaufać projektantowi i haftować dalej:)