niedziela, 21 kwietnia 2013

Wiosna i duży haust życia.

 
      Wiosna przyszła gwałtownie i równie gwałtownie  dala znać o sobie meteoropatom. Oprócz szalejącej przyrody, rozwijającej się  błyskawicznie, równie gwałtownie szalały migreny, wirusy  i bóle serca. Gdzie nie przyłożysz ucho, tam wiosna. Słyszysz o różnych bólach i cierpieniach wiosennych.  Autorka niniejszego bloga  nadejście pięknej panny uczciła dwudniową migreną. A co! Mam być gorsza. Podła mircia przyszła niestety nie jak przyzwoita przyjaciółka w sobotę lub niedzielę, ale we wtorek. Przeżyłam.

     W czwartek, o pierwszej w nocy skończyłam piękną Zosię. Terminy, coby o nich nie mówić, bardzo pomagają zmobilizować się do pracy. Dzięki mocnemu postanowieniu oraz mojej determinacji i dopingowi koleżanek jest kolejna praca.




     Czeka teraz na mnie piękna Jasmina z Wysp Hebanowych. Dziewczynka o egzotycznej urodzie. Mam nadzieję, że będzie się podobała.

   Pamiętacie hafcik, który wyszywałam jakiś czas temu. Znalazł zastosowanie i zdobi worek przedszkolaka. 





   To moja nowa praca z cyklu przerywników. Przyjemnie się ją haftuje.


    Kilka zdjęć z wiosennego spaceru.



5 komentarzy:

  1. Piękna panna, z tej Zosi. Ślicznie ją wyszyłaś. Gratuluję cierpliwości. Czekam na następny obraz . Pozdrawiam wiosennie Joasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest cudna.Fajna kolekcja Ci sie szykuje, troszkę zazdroszcze:)
    I tempo wyszywania wbrew pozorom wcale nie ślimacze.Mam jeden taki duży co już 9-rok sie wyszywa i końca nie widać:)
    Pozdrawiam cieplutko i czekam na na następnego olbrzyma.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję z miłe słowa. Właśnie zaczęłam nową pannę do kolekcji. Pozdrawiam Kajka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale cuuudny obraz! Szukam szczęki pod biurkiem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie też się podoba. Dziękuję za miłe słowa:)

    OdpowiedzUsuń