Strasznie tęsknię za moim dziadkiem. Za jego bezwarunkową
dobrocią i miłością. Za malinami, które zrywał mi w ogrodzie i wsypywał
do małej wtedy rączki.
Był nadzwyczaj dobrym człowiekiem, jakby
onieśmielonym nami, wnukami. Ich kruchością i delikatnością. On wysoki,
postawny i silny mężczyzna. Zaskoczony, że jego wnuki są takie
maleńkie. Z natury milczący, tylko nas
obserwował, jednak wszystko o nas wiedział. Nie musiałam z nim
rozmawiać, aby wiedzieć, że mnie rozumie. Ja też go rozumiałam.
Czułam się przy nim bezpiecznie i bardzo mi go brak.
Znałam tylko jednego dziadka. Drugi zmarł, gdy Mamusia miała 5 lat... Za to miałam takiego Wujka, jak opisujesz... Taki... Mateusz z Zielonego Wzgórza... I też tęsknię za moim Wujkiem Antkiem...
OdpowiedzUsuń