W haftowaniu goldenów są dwie wspaniałe chwile. Pierwsza, gdy kratkujemy kanwę i naciągamy ją na tamborek lub krosno. Stawiamy pierwsze krzyżyki.To naprawdę piękna chwila. Drugi wspaniały moment jest wtedy gdy kończymy pracę. Podziwiamy efekt naszej wielogodzinnej, żmudnej dłubaniny. I wreszcie możemy ją oprawić.
Po drodze jest jeszcze jedna chwila radości, gdy w wyszywanym portrecie pojawiają się oczy. Wtedy portret nabiera życia, a haftowana postać przestaje być anonimowa.
Reszta, /rok, dwa.../ to mozolna praca dająca wypoczynek. W trakcie której można przemyśleć swoje sprawy, wyciszyć się i odpocząć po dniu pracy. Dlatego tak lubimy wszelkie robótki ręczne.
To rezultat sobotniego wieczoru:
W zupełności się z Tobą zgadzam. Haftujemy nie tylko po to , by na ścianach w naszych domach , zawisły kolejne obrazy duże , czy małe. XXX , bo to najlepszy relaks ,a że przy okazji powstają różne '' ozdóbki ",tym lepiej, bo robimy coś przyjemnego z pożytecznym. Trzymam kciuki za kolejnego Goldena. Pozdrowienia Joasia
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu. "Terapia zajęciowa", jak czasami nazywam moje krzyżyki, to także kwestia przyzwyczajenia. Nie wyobrażam sobie wieczoru bez robótki w rękach. Pozdrawiam i życzę miłej majówki. Kajka
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje "goldenki", kibicując Ci, coraz bardziej mam ochotę na nabycie czegoś dla siebie:):):)
OdpowiedzUsuńPracuj, pracuj.Bedziemy podziwiać:)
Pozdrawiam
Vipeczku, jesteś u mnie najwierniejszym gościem! Będzie mi bardzo miło nadal gościć Cię. Zapraszam.
UsuńP.S. O goldenku pomyśl, może Ci się spodoba.
Piekne rzeczy tworzysz! Ja również traktuję xxx jak oddech w biegu. Dzięki za komentarz u mnie. ..ten wlos wrobiony w sweter...piekna sprawa! Lubie takie opowiadania. ...
OdpowiedzUsuńTak jakby chciały powiedzieć "jestem przy tobie, myślę i troszczę się" Dziękuję za uznanie. Pozdrawiam Kajka
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te wielkie dzieła!! Możesz pokazać zdjęcie efektu do jakiego dążysz :) dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te Goldeny, ja bym się nie odważyła.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kolejny projekt i życzę cierpliwości i wytrwałości:)
Niesamowity ogrom pracy przed Tobą, ale ile przyjemności! Nie haftowałam jeszcze tak dużego obrazu, największy miał 450 x 335 krzyżyków i nie było w nim mieszanych kolorów, a i tak wydawał mi się trudny. Podziwiam, kibicuję i nabieram ochoty na podobne wyzwanie :)
OdpowiedzUsuń