sobota, 14 stycznia 2017

 

     I po świętach! Dopiero w tym tygodniu świąteczna atmosfera rozwiała się i zaczęłam myśleć o wiośnie. Kupiłam nasiona i osłonkę na kwiaty. Tak na zapas. Może się przyda.
     Mikołaj, ludzkie panisko, zadbał o mnie i przyniósł mi takie cacko!


     Koło tej książki krążyłam, krążyłam i nie wiedzieć czemu nie mogłam zdecydować się na jej kupno. A przecież autorzy znani, ich filmy przyrodnicze oglądałam w telewizji.

     Pozycja znakomita dla wszystkich, którzy fotografują lub chcą fotografować przyrodę. Praktyczne spojrzenie autorów na trudną dziedzinę fotografii ptaków.

     Delektując się tą książką wyszydełkowałam małego aniołka. Skrzydła albo rękawy sukni, jak kto woli, wyszły mi trochę nierówno, ale i tak ładnie. Na następne święta zrobię zgrabniejszego.



     Robię na drutach kocyk dla małej Liluni. Lileczka pojawiła się na świecie jesienią, ma swoje kocyki, ale jak każda kokietka orzekła, że nie ma różowego. Niedługo będzie miała!



Maluszek karmnikowy tęskniący za wiosną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz