Narzuta zajęła mi sporo czasu, ale bardzo przyjemnie wspominam chwile spędzone podczas jej robienia. Zszywanie i obrabianie jej to była proza przy poezji szydełkowania motywująca jednak do działania.
Kurki szyło się bardzo miło, miały być trzy. Jest parka. Wiele radości sprawiło mi haftowanie czerwonego ptaszka. Bardzo podobają mi się takie wzory, z szalonymi backstitchami. Serwetki zrobiłam dwie, dla siebie i mamy.
Jak widzicie nie były to jakieś wielkie prace. Duże prace to Jasmina, którą reanimowałam ostatnio :) i sampler, który szyję i szyję i nie wiem kiedy skończę. Może gdyby nie było tak wiele pięknych wzorów...
A ta panna przybiegła, schrupała orzeszek i już jej nie było. |
Napracowałaś się w 2014 roku, oby ten był równie pracowity i kreatywny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale nie mam takiego wrażenia. Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńNarzuty zazdroszczę - rzecz konkretna i użyteczna :) Chyba nigdy się na podobną nie zdobędę... A ptaszek spędza mi sen z powiek. Gdzie znalazłaś wzorek?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam świątecznie :)
Zawsze lubiłam robić rzeczy konkretne i użyteczne. Znajdę i podeślę tego ptaszka. Po świętach czuję się jakbym dopiero wróciła z innej planety na ziemię. Więc proszę o cierpliwość.K.
UsuńPracowity rok był u Ciebie. Narzuta niesamowita a i ten ptaszek bardzo mnie urzekł :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i mnie to maleństwo zauroczyło:)
UsuńPiękne prace, oby w Nowym Roku było więcej czasu na rękodzieło :)
OdpowiedzUsuńOj, tak! I Tobie życzę dużo, dużo czasu - tego nigdy za wiele! Serdecznie pozdrawiam :)
Usuń