Wydawać się mogło, że została żywcem pogrzebana sprezentowana od męża na urodziny. Leżała sobie odłogiem. I to nie tylko z powodu choroby w rodzinie. Także z powodu moich zawirowań zdrowotnych i mojej niechęci do haftu.
Aż tu nagle, jak aktorka hollywoodzka, odbiłam się od dna.... I zaczęłam, a haft znów zaczyna sprawiać mi przyjemność.
Samplerek dostał serce i nam nadzieję, że niedługo go skończę. Trudno mi się wyszywa bo drobne krzyżyki, a wzrok ostatnio szybko mi się męczy. Może brak jakiejś witaminy?
Mam nadzieję, że te kłopoty zdrowotne poszły już sobie precz! A jeśli jeszcze przyczajone, to życzę Ci tego z całego serca, żeby opuściły Cię raz na zawsze. Dobrze, że wróciła ochota do haftu!
OdpowiedzUsuńOch, bardzo bym chciała! Mam nadzieję, że już je oswoiłam. "Potwór oswojony jest łatwiejszy w obsłudze" .
UsuńOchota do haftu wróciła i i jest to fantastyczne uczucie. I czuję się jakbym miała dwadzieścia lat!
Bardzo się cieszę ze haftujesz. Pięknie idzie. Zdrowka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kasieńko :)
Usuńsuper że reaktywowałaś :) no to kibicuję!!
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że Jasmina będzie moją "drogą przez mękę". Buziaki :)
UsuńCo się odwlecze..., to będzie skończone w innym terminie, najważniejsze, że wróciły chęci. Myślę,że Twoim oczom (jak i moim) brakuje światła słonecznego, bo nawet w dzień o tej porze roku przy haftowaniu oczy męczą się szybciej.Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńFatalny mamy grudzień. Taki spóźniony mglisty listopad! Mam nadzieję, że to pogoda tak wpływa na mój wzrok. Dziękuję, Małgosiu za odwiedziny:) Pozdrawiam gorąco, Kasia
OdpowiedzUsuńSampler wymaga sporo pracy, ale efekt będzie na pewno niesamowity! A Jasmina już teraz zapowiada się przepięknie:)
OdpowiedzUsuńPiekne kolorki wybralas do tego samplera :). Super sie go oglada w roznych wersjach kolorystycznych! Sama tez go wyszywam. Zapraszam do siebie http://mojswiatmadewithlove.blogspot.ie/2014/10/ribbon-sampler-cz-3.html
OdpowiedzUsuń